piątek, 31 stycznia 2014

Rozdział 7

Spóźnię się. No nie! W pośpiechu wybrałam jasne jeansy z wysokim stanem i czarną bokserkę, do tego zarzuciłam marynarkę i wsunęłam na nogi baletki, które miałam na nogach wcześniej. Tylko te miałam ze sobą, reszta moich rzeczy nadal znajdywała się w mieszkaniu Jace. Spojrzałam na zegarek leżący na stoliku nocnym Zayn’a. Kurczę. Włożyłam jeszcze portfel do torby i wyszłam z sypialni.
- Będę lecieć. –zwróciłam się do Zayn’a, który siedział z gitarą na kanapie. – A i bardzo się cieszę, ze udało ci się dostać do zespołu. Mówiłam, że się uda. –uśmiechnęłam się do niego życzliwie.
- Dzięki. Baw się dobrze. –odpowiedział obserwując mnie, a ja wybiegłam z mieszkania zabierając po drodze klucze z komody. 10 min spóźnienia. Miałam nadzieję, że się nie pogniewa. Na zewnątrz już się trochę ściemniało. Stanęłam przed budynkiem i zaczęłam się rozglądać. Może zapomniał? Albo pomylił adresy? Nie jednak nie, po chwili zauważyłam go kawałek dalej. Opierał się o swój samochód i wpatrywał się w telefon. Ruszyłam w jego stronę uważnie mu się przyglądając. Wyglądał całkiem.. seksownie? Nie wiem czy to określenie jest na miejscu. Miał znów te swoje czarne ray bany, choć nie było wcale jakiegoś oślepiającego słońca. Jednak musze przyznać, że ten wzór okularów naprawdę mu pasuje. Kiedy byłam już stosunkowo blisko, zauważył mnie i schował swój telefon do kieszonki, a na jego twarzy pojawił się lekki uśmiech.
- Cześć, przepraszam za spóźnienie. Mam nadzieję, że nie czekałeś zbyt długo. –oznajmiłam, kiedy stałam już na wprost niego.
- Cześć. –powiedział i zbliżył się do mnie całując leciutko mój policzek. Wyjątkowo ładnie pachniał. Nie przepadam za męskimi perfumami. Tak, wiem jestem dziwną kobietą. Zawstydziłam się trochę tym buziakiem. Jezu, zazwyczaj mi się to nie zdarza. – Nie, prawdę mówiąc przyjechałem dosłownie chwilę temu. To co jedziemy?
- Jasne. –odpowiedziałam. Niall złapał moją rękę i pociągnął mnie za sobą. Obeszliśmy wokół samochodu, po czym otworzył mi drzwi, a ja wsiadłam starając się zrobić to z jak największą gracją. A jak to u mnie bywa, im więcej się staram tym gorzej wychodzi. Uderzyłam głową prosto w dach wydając z siebie głośne„auć”.
- Jezu, nic ci nie jest? –zapytał, widziałam na jego twarzy ewidentne rozbawienie. Boże co za wstyd. Wychodzę na najgorszą fajtłapę świata.
- Nie. Jest okej.
- Myślałem, że powiesz, że nie zauważyłaś tego dachu. –oznajmił, po czym zamknął drzwi, a ja wybuchłam śmiechem.
- No dobra, jedźmy już. – powiedział przekręcając kluczyk w stacyjce. –Zapnij pas. – Ach, no tak. Pasy. Ruszyliśmy. Obserwowałam go ukradkiem. Z wielką lekkością prowadził samochód. W końcu zauważył chyba, że robi się już ciemno i zdjął swoje ciemne okulary, po czym poczochrał włosy ręką. Cały czas gryzłam policzek. Nie mam pojęcia co mnie tak śmieszyło. Mam tak czasem po prostu.
- Gdzie jedziemy? –zapytałam w końcu.
- Zobaczysz.
Hm, no dobrze. Resztę jazdy spędziliśmy rozmawiając o jakiś głupotach. Zastanawiało mnie tylko jedno. Niall co chwilę zerkał w lusterka, nie mam pojęcia czemu. No, ale w końcu dojechaliśmy. Na mieście były trochę korki, więc droga się nieco przedłużyła. Blondyn wysiadł z samochodu, a ja zrobiłam to samo, nie czekając aż on otworzy mi drzwi. Kiedy stanął obok mnie posłałam mu delikatny uśmiech, on włożył ręce do kieszonek u spodni i udaliśmy się w stronę lokalu. Nigdy tu nie byłam. W środku było dość dużo ludzi, jednak było kilka wolnych stolików. Na środku stał duży okrągły bar, oświetlony kolorowymi lampkami, a w całym pomieszczeniu było przyciemnione światło, co robiło naprawdę fajną atmosferę. Zajęliśmy stolik. Usiadłam na wąskiej kanapie i zdjęłam marynarkę. Niall usiadł naprzeciwko mnie.
- To na co masz ochotę? –zapytał wpatrując się w moje oczy.
- Może ty coś zaproponuj. –odpowiedziałam, bo tak naprawdę nie miałam żadnego pomysłu, ani nie wiedziałam jakie drinki tu podają.
- Okej, skoczę do baru i zobaczę co mają. Wybiorę coś.
- Dobrze, w takim razie ja pójdę do toalety. –oznajmiłam, po czym oboje wstaliśmy i udaliśmy się w dwie różne strony. Tak to jest kiedy się spieszę. Nie mam wtedy czasy nawet na taką sprawę. Weszłam do łazienki i zajęłam jedną z kabin. Załatwiłam swoją potrzebę i umyłam ręce. Spojrzałam do lusterka i poprawiłam włosy, które odrobinę się puszyły. Wyszłam i zaczęłam powtórnie przemierzać alejkę pomiędzy stolikami. Byłam już prawie przy naszym stoliku kiedy poczułam, że ktoś łapie mnie za nadgarstek. Odwróciłam zaskoczona głowę i to co zobaczyłam niemal zwaliło mnie z nóg.
- Nie ładnie tak uciekać bez pożegnania. – mój Boże, Jace, tutaj. Skąd się tu wziął? Poczułam nieprzyjemny dreszcz na moich plecach.
- Co ty tutaj robisz?- ledwo wypowiedziałam to pytanie.
- Przyjechałem po to co moje. – nie rozumiałam o co mu chodzi. Czułam, że jego ręka zacisnęła się bardziej wokół mojego nadgarstka. Przełknęłam ślinę. – Chyba należy mi się może jakieś przepraszam? –mówił to takim dziwnym głosem. Zaczęłam się rozglądać za Niall’em, ale nigdzie go nie widziałam. –Patrz na mnie jak do ciebie mówię. –powiedział surowo i pociągnął moją rękę, przez co poczułam ból. – Zresztą wynagrodzisz mi wszystko w domu. –oznajmił. Moje serce biło jak szalone, mimo tego, ze nie byłam z nim sam na sam. Och gdzie jest Niall? Jace nagle wstał i złapał mnie za łokieć chcąc wyprowadzić z lokalu. Zaczęłam się opierać i szarpać.
- Nie rób scen, bo pożałujesz. –powiedział szeptem do mojego ucha.
- Zostaw mnie. –usiłowałam wyciągnąć rękę z jego ucisku.
- Jakiś problem? –usłyszałam znajomy głos za sobą. Spojrzałam na Jace’a. Na jego twarzy malowało się widoczne zdziwienie.
- Nie, nie ma żadnego problemu, po prostu wychodzimy. –oznajmił jak gdyby nigdy nic.
Odwróciłam lekko głową i spojrzałam przerażonym wzrokiem na Niall’a.
- Myślę, że Sara nie ma ochoty nigdzie z tobą iść. – w tym momencie Jace odepchnął mnie od siebie, tak, że upadłam na stolik, który stał obok prawie go przewracając, po czym przybliżył się do blondyna.
- A ja myślę, że nie powinieneś wtrącać się w nieswoje sprawy. –oznajmił, po czym uderzył pięścią Niall’a w twarz.
Jezu Chryste. Byłam tak przerażona, że nie wiedziałam do końca co się wokół mnie dzieje. Niall pochylił się lekko i złapał się za policzek, a na twarzy Jace’a pojawił się triumfalny uśmieszek. Już chciał udać się w moją stronę, kiedy to Niall pociągnął go za koszulkę i zrobił to samo co Jace zrobił jemu, tylko dziesięć razy mocniej, gdyż Jace upadł na podłogę z głośnym hukiem.
- Spadamy stąd. –nie wiem jakim cudem blondyn nagle znalazł się obok mnie. Mój wzrok przechodził z Niall’a na leżącego na podłodze Jace’a, znów na Niall’a, Jace’a i tak w kółko. Chłopak widząc, że jestem w stanie oszołomienia, przerzucił mnie sobie przez ramię, po czym wyszedł ze mną, zabierając po drodze moją torbę i marynarkę, jak gdyby nigdy nic. Obejmowałam go mocno w pasie, ponieważ myślałam, że zaraz mnie upuści. Nagle postawił mnie na ziemi. Byliśmy już obok samochodu.
- Jesteś cała? –zapytał wodząc wzrokiem po moim ciele.
- Tak. –odpowiedziałam ledwo słyszalnym głosem.
Niall otworzył moje drzwi i wskazał ręką, abym weszła do środka. Zajęłam swoje miejsce, a on usiadł na miejscu kierowcy.
- Pasy. –oznajmił, a ja posłusznie je zapięłam. Zaraz potem gwałtownie ruszył. Do mnie nadal nic nie docierało. Jace. Tutaj. Przyjechał. Po mnie. Uderzył Niall’a. Nie, to za wiele. Jak on mnie znalazł? Śledził nas? Mój Boże. Nie wierzyłam w to co się dzieje. To wszystko było niemal, z jakiegoś kryminału. Nagle zatrzymaliśmy się. Spojrzałam na blondyna. Odpiął pas i odwrócił się lekko w moją stronę.
- Możesz powiedzieć mi o co chodzi? –zapytał. Widać było, że jest trochę zmieszany tą sytuacją. – Chyba należą mi się jakieś wyjaśnienia, prawda? – miał rację. Musiałam mu wszystko wytłumaczyć. Przecież nie dostaje się po twarzy od byle kogo. Przełknęłam ślinę i zaczęłam wszystko od początku. Niall słuchał mnie uważnie, patrząc głęboko w moje oczy. Kiedy skończyłam przez chwilę milczeliśmy, a on skrzyżował ręce na piersiach i usiadł przodem do kierownicy.
- Gdybym to wszystko wiedział wcześniej nie oszczędzałbym go. Już by nie żył. –moje oczy rozgrzeszyły się na to co powiedział.
- Przepraszam za kompletnie nieudany wieczór. –oznajmiłam, nie widząc co wypada mi powiedzieć.
- Daj spokój. Może odwiozę cię do domu? –zapytał, a ja pokiwałam niepewnie głową, po czym znów ruszyliśmy.
Kompletna klapa. Bogu dzięki, że nic mu się nie stało. Och, wpakowałam go tylko w kłopoty. Niepotrzebnie zgadzałam się na spotkanie. Oszczędziłabym sobie strachu, a jemu obitej twarzy. Byłam zła na siebie, ale nie było tu mojej winy. Nie mogłam niczego przewidzieć, że to się tak skończy. Myślałam, że Jace dał mi już spokój, jednak pomyliłam się. I to bardzo. Obawiałam się, że nie da szybko za wygraną.
Dotarliśmy pod mieszkanie Zayn’a.
- Przykro mi, że tak wyszło. –oznajmiłam cichym i drżącym głosem.
- To nie twoja wina. –spojrzałam na niego. Był taki jakby przygnębiony. Popsułam mu tylko humor. Taki pożytek ze mnie. Otworzyłam drzwi i miałam już wyjść, ale lampka na przy dachu zaświeciła się i zobaczyłam stłuczony policzek Niall’a i rozciętą wargę. Przypatrywałam się temu przez chwilę marszcząc czoło, po czym podniosłam rękę i dotknęłam jego twarzy, przejeżdżając kciukiem po krwawiących ustach. Co on mu zrobił? Nie zasługiwał na coś takiego.
- Nic mi nie będzie.- oznajmił Niall i zdjął moją rękę, odkładając ją z powrotem na moje kolano. Spojrzałam na niego po raz ostatni i wyszłam z samochodu zamykając lekko za sobą drzwi. Kiedy stałam już przy wejściu do klatki, spojrzałam jeszcze w jego stronę, patrzył na mnie. Wykonałam jakiś gest ręką, na podobieństwo machania i weszłam do środka. Wsiadłam do windy i wyjechałam na moje piętro. Wygrzebałam klucze z torebki i przekręciłam zamek. Weszłam do mieszkania. Prawie wszędzie były włączone światła. Rzuciłam torebkę na podłogę i weszłam do kuchnio-jadalnio-salonu.
- Zayn?
Dopiero po chwili zauważyłam, że w łazience świeci się światło i słychać wodę prysznica. Usiadłam na kanapie, zdjęłam marynarkę i zamknęłam oczy. Jednak nagle dobiegły mnie dziwne odgłosy. Nie, tylko nie to. Po chwili przysłuchiwania się zdałam sobie sprawę, że to kobiece jęki. Szlag by to. Jest przed 21, Zayn na pewno nie spodziewał się mnie tak wcześnie. Co teraz? Gdyby mnie tu zobaczył, nie byłoby chyba za fajnie. Musiałam się ewakuować. Bez chwili zastanowienie wstałam, wzięłam marynarkę, torebkę, klucze i wyszłam. Akurat teraz, kiedy miałam ochotę iść do domu, napić się herbaty i położyć się do łóżka, musiał sprowadzić sobie panienkę. Jeju przecież ma prawo, to ja jestem gościem w jego domu, nie on. Przecież może tam robić co chce. Opuściłam budynek i zamknęłam z niechcianym trzaskiem drzwi. Usiadłam na progu i położyłam ręce na swoich kolanach, po czym spojrzałam przed siebie. Widziałam jakieś kontury postaci, która paliła. Podeszłam bliżej i już wiedziałam, że to blondyn.

- Mogę? –zapytałam kiedy byłam już obok niego wskazując, na papierosa. Było widać, że jest zaskoczony. Chyba nie myślał, że mnie tu jeszcze dzisiaj zobaczy. Bez słowa wyciągnął go ze swoich ust i podał mi. Od razu go wzięłam, po czym zaciągnęłam się uspokajającym dymem.
________________________________________________________________________
CZYTASZ=KOMENTUJESZ
Mam nadzieję, że nie zabijecie mnie za to, ze nie było tak długo rodziału. No, ale w końcu jest i nieco dłuższy :) Czekam oczywiście na opinie o ile ten blog nie poszedł w niepamięć. 
Dopiska swojego tt lub dodanie się do obserwatorów=jesteście informowani xx

16 komentarzy:

  1. świetny rozdział :)
    czekam na następny! :)

    OdpowiedzUsuń
  2. Super!!! Czekam niecierpliwie na następny!!!

    OdpowiedzUsuń
  3. Świetny ;D Dodawaj częściej xx

    OdpowiedzUsuń
  4. Meeeeeeeeeeega *o*

    OdpowiedzUsuń
  5. Palący Niall - bóstwo. Akcja w klubie - świetnie opisana walka i przyjemny rozkład lokalu, łatwo go sobie wyobrazić. Fajnie, że zwracasz uwagę na detale, typu "wzięłam klucze" bo takie drobnostki sprawiają, że historia staje się realistyczna. :) 9/10 bo dla mnie zbyt krótkie ;) - tynkaxoxo

    OdpowiedzUsuń
  6. 100% Rewelacji :))))
    Kocham To ♥

    OdpowiedzUsuń
  7. ZA-JE-BIS-TY
    Już to kocham ♥

    OdpowiedzUsuń
  8. JA PIERDOLE. Ten rozdział przyprawił mnie o dreszcze i uśmiech, który miałam na twarzy przez cały czas czytania tego rozdziału. Nialla reakcja na widok Jace'a trzymającego Sarę była bezbłędna!!! Jesteś przecudowna.. obiecaj mi, że to ff nie skończy się szybko :) /@awherreh

    OdpowiedzUsuń
  9. Ha! Wiedzialam, ze tam bedzie Jace... teraz jestem tylko ciekawa co sie stanie z Sara i Niallem xx mam tez wrazenie, ze Zayn i Ni sa w jednym , tym samym zespole :P hahahhha i w odpowiedzi na twoje pytanie: NIE! NIE ZAPOMNIALAM O TYM BLOGU, TYLKO DLUGO CZEKALAM NA KOLEJNY ROZDZIAL! <3 @_MyLovelyNiall

    OdpowiedzUsuń
  10. Jak mogłaś pomyśleć, że ktoś zapomniał o tym blogu?!?! ja codziennie wchodziłam i sprawdzałam czy przypadkiem nie pominęłaś mojego username na tt. A co do rozdziału to WOW nie spodziewałam się Jace'a tak szybko albo może się spodziewałam, ale nie dopuszczałam do siebie tej myśli xD Co do zespołu Zayn'a to coś czuję, że on i Niall są w tym samym bandzie ;P i wgl hahahah Zayn sb panienki sprowadza na chate. :3 Czekam na następny xx


    http://enchance-fanfiction.blogspot.com/
    http://imnother-tlumaczenie.blogspot.com/

    OdpowiedzUsuń
  11. Rodział mnie zaskoczył myslałam, że tamten buc już się od niej odwalił. Czekam nn! Xx

    OdpowiedzUsuń
  12. Heej, twój blog został nominowany do Liebster Awards więcej na http://nobody-compares-to-yoou.blogspot.com/ :)

    OdpowiedzUsuń
  13. KIEDY NEXT
    kocham to opowiadanie i zaczęłam wyrywać włosy z głowy bo chcę next!
    Życzę weny i zapraszam do mnie www.littlestoryx.blogspot.com

    OdpowiedzUsuń
  14. Super :) nie moge doczekac sie kolejnego

    OdpowiedzUsuń